Sposoby na lockdown

Polska branża gastronomiczna już od dziesięciu miesięcy walczy ze skutkami pandemii koronawirusa. Przedsiębiorcom kończą się nie tylko zasoby finansowe, ale także cierpliwość. Wielu z nich wzięło sprawy w swoje ręce, nie zwracając uwagi na ministerialne rozporządzenia. Jak dziś branża walczy z pandemią? Przede wszystkim stanowczo i kreatywnie. 

OtwieraMY?

18 stycznia wielu przedsiębiorców z branży gastronomicznej postanowiło wypowiedzieć posłuszeństwo rządowym restrykcjom i wziąć sprawy w swoje ręce. Ogólnopolska akcja #otwieraMY, której organizatorem jest stowarzyszenie WIR – Masz głos – rozpoczęła się w poniedziałek 18 stycznia. Głównym celem miała być aktywizacja i połączenie przedsiębiorców z branży gastronomicznej i hotelarskiej. W efekcie kilkaset lokali w całym kraju zdecydowało się wbrew zakazom zaprosić do nich swoich klientów. W wielu przypadkach niemal natychmiast reagowała policja oraz sanepid chcąc ukarać przedsiębiorców. Organizatorzy akcji przygotowali jednak dokładną procedurę postępowania na wypadek kontroli, która mówi o nieprzyjmowaniu mandatów, udzielaniu służbom informacji i odmowie wykonywania poleceń związanych z zamknięciem lokalu. Do inicjatywy nie przyłączyło się jednak tak wielu przedsiębiorców, jak się spodziewano. Na “interaktywnej mapie wolnego biznesu”, która jest częścią wydarzenia, można znaleźć zaledwie kilkadziesiąt punktów otwartych wbrew zakazom.

Nie jest to jedyna akcja, która łączy przedsiębiorców z branży gastronomicznej w tym trudnym okresie. W całej Europie pojawiają się podobne inicjatywy, które zachęcają do nieposłuszeństwa wobec rządowych planów walki z koronawirusem. We włoskiej akcji #ioapro wzięło niedawno udział ponad 50 tys. restauratorów, którzy wbrew restrykcjom otworzyli swoje lokale. Sytuacja w kraju, gdzie ponad 60% ludzi jest przyzwyczajona do jedzenia śniadania poza domem stała się dramatyczna. Władze niektórych regionów decydują się nawet na wprowadzenie zakazów dotyczących sprzedaży na wynos i całkowite zamknięcie restauracji. Obostrzenia związane z pandemią kładą się cieniem nie tylko na gastronomicznej branży, która rocznie generuje przychód na poziomie 85 mld euro, ale przede wszystkim na włoskiej gospodarce.

Pomysł na koronawirusa

Zdecydowana większość firm z branży gastronomicznej decyduje się na “przeczekanie” kryzysu i otwarcie swoich lokalach w “lepszych czasach”. Nie wszyscy mogą sobie jednak pozwolić na dalszą bezczynność i chcąc ratować swoje firmy – znajdują sposoby na obejście ministerialnych rozporządzeń. Jedną z restauracji, która znalazła pomysł na funkcjonowanie zgodne z prawem jest krakowska Tesone – działająca nieprzerwanie od 30 października. Lokal nie zaprasza do siebie klientów ale testerów, którzy po podpisaniu umowy o dzieło przystępują do testowania posiłków aby na końcu podzielić się opinią. Symboliczne wynagrodzenie jest na koniec odliczane od rachunku za danie, które “pracownik” spożył podczas wykonywanej pracy. Tego rodzaju działalności w gastronomii nie zabrania żadne rozporządzenie, a kilkanaście kontroli nie było do tej pory w stanie zamknąć lokalu.

Przedstawiciele restauracji zdementowali również ostatnie doniesienia małopolskiego sanepidu o nałożeniu 30 tys. zł kary na krakowską restaurację działającą wbrew zakazowi. Wielu prawników broniących dziś restauratorów przyznaje, że “prawo pandemiczne” ma raczej charakter umowny i intencjonalny. Żadne rozporządzenie nie ma większej mocy od podstawowych konstytucyjnych praw. Dlatego coraz częściej przedsiębiorcy decydują się na zatrudnianie testerów, organizowanie w hotelu zgrupowania Polskiej Kadry Morsów czy fikcyjnych spotkań w celu prowadzenia działalności.

Naprzeciw rozporządzeniom

Niewielu przedsiębiorców chce jednak iść na bezpośrednie “spięcie” z państwowymi organami. Przedstawiciele rządu wielokrotnie zapowiadali, że otwierające się lokale nie tylko zostaną ukarane, ale przede wszystkim nie będą mogły korzystać z rządowego wsparcia w ramach tarczy antykryzysowej. To jest mocna karta przetargowa, która zniechęca wielu przedsiębiorców do niekonwencjonalnych działań. Poza tym, otwarte lokale nie cieszą się tłumem klientów, którzy dość niechętnie korzystają z gastronomii w czasie pandemii.

Wielu przedsiębiorców zapomina, że o dodatkowe wsparcie mogą się starać również we właściwych jednostkach samorządu terytorialnego. To właśnie do miast i gmin należy egzekwowanie opłat za koncesję na sprzedaż alkoholu czy innych opłat związanych z prowadzeniem działalności gastronomicznej. Skuteczną, ale niepopularną praktyką ostatnich miesięcy jest wspólne występowanie przedsiębiorców do prezydentów, wójtów i burmistrzów o zwolnienie z opłat za koncesję, ogródek piwny czy opłat za najem lokalu. To skuteczny sposób żeby pozbyć się zbędnych w tym okresie zobowiązań i doczekać do “normalności”. Zgodnie z zapowiedzią premiera, już w lutym mają zostać wprowadzone nowe protokoły sanitarne, które mają umożliwić funkcjonowanie najbardziej poszkodowanym branżom.